niedziela, 12 kwietnia 2015

OCH, ŻYCIE ...

Czasami zaczynam dochodzić do wniosku, że dorosłość mnie rozczarowała, podobnie jak małżeństwo, relacje między ludźmi  i ... całe życie. Że to wszystko mnie przerosło. W nocy właśnie tak się czułam. 


Czasami takie mam wrażenie, że tak siedzę sama, w jakimś okropnym miejscu i ... chyba nie mam siły wstać i z niego wyjść. Tylko ten mój synek, sama myśl o nim ... od razu wstaję, otrzepuję pupę i biorę się w garść. Nawet nie chcę myśleć, co gdyby nie on .. Ale gdyby nie on to wtedy niektóre wybory byłyby łatwiejsze. 
Ale nic, to jest Polska, tu nie da się zmienić swojego życia w ciągu jednego dnia. 
Mam Was zanudzać? Tylko tego jest tak wiele, że wieczoru i nocy mogłoby zabraknąć. A jak sami wiecie, czas mam ograniczony, póki synek nie wstanie (a już śpi godzinkę). 
Kiedyś czytałam na jednym z blogów o relacjach rodzinnych, że niby wielka rodzina, a nie wszyscy się lubią, nie wszyscy się spotykają i odwiedzają ... U mnie właśnie zaczyna się coś takiego pojawiać. Wychodzi to zupełnie niepotrzebnie. Bo można by sobie wszystko omówić, porozmawiać, ale to dla niektórych za trudne albo zwyczajnie rozmowa nic nie da. Okropne jest tkwić między takimi ludźmi. A z drugiej strony, czuję ulgę, jak pomyślę "ale w sumie to nic, nie będziemy się spotykać i trudno, ale oni będą szczęśliwsi i może my też, byle tylko nie psuć tego spokoju, który powstał gdy się nie spotykają". 
Powiem Wam szczerze, że dla mnie teraz najlepsze życzenia powinny zaczynać się od słów "życzę Ci: spokoju i zdrowia dla synka oraz reszty rodziny", a wszystko inne niech będzie potem albo ... i nie. 
Może systematycznie, po troszku uda mi się opisać Wam co i jak. Może coś mi doradzicie (chociaż bardzo dobrze wiem, co) albo inaczej .... może poznam jakieś historie z Waszego środowiska, które przypominają moją i ... kończą się happy end'em ;-) 
Dziś tyle. Uciekam w świat książki (właściwie od roku to głównie w tym drugim świecie znajduję spokój i inne fajne uczucia). Tym razem to "Mechaniczny książe". 

2 komentarze:

  1. Tak jest w mojej rodzinie od lat... Jakoś happy endu nie widać. Niestety. Ale Tobie życzę go z całego serca;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka to najlepszy lek na wszelkie smutki- również coś o tym wiem ;-)

    OdpowiedzUsuń