wtorek, 7 lipca 2015

WEEKENDY W "LESIE"

Jak co weekend znów wyjechaliśmy do "dziczy". Do naszego domku w lesie. Czasami bardzo lubię tam jechać czasami nie. Staram się nie myśleć o niedogodnościach i cieszyć zielenią, szumem potoku, wieczornymi ogniskami i ciszą.




Jeszcze tylko żeby nasz synek był zdecydowanie spokojniejszy i mniej mówił ;-) Mam jednak nadzieję, że kiedyś bedę się cieszyć, że tak dużo mówi i że do mnie ;-)
Lubię tam jeździć, ale chyba wolę z większą grupą i na pewno chciałabym, by ktoś choć na godzinkę zabierał mi Malucha bym i ja mogła tam odpoczywać. Mój mąż się stara, ale cóż jak w ostatnim czasie ciągle gdy tam jeździmy, zabiera ze sobą pracę (kończy książkę i musi nanosić mnóstwo poprawek i zmian). Ja w tym czasie sprzątam (z Maluchem  boku), czytam (z Maluchem u boku), korzystam z łazienki (z Maluchem za drzwiami), robię jedzenie (z Maluchem u boku), bawię się z ... Maluchem, usypiam ... Malucha i biegam po polu .... z Maluchem. Ale zadowolony jest mój mąż i Maluch, więc to ... najważniejsze. Owszem, Bez nim czasami zagra w piłkę, zabierze go na 30 minut do lasu i chętnie podchodzi by go poprzytulać lub zagadać, ale większość czasu siedzi przy komputerze lub przy ... ognisku z piwkiem.
Kiedyś mi to nie przeszkadzało, bo też lubiłam być sam na sam z moimi myślami, ale teraz ... dlaczego tylko mnie ma brakować czasu dla siebie? Powiedział mi, że jeszcze 2 tygodnie, ok, oby tylko, ale jak nie to chyba wytrzymam, ale mogę nie być najmilszą wtedy osobą.
P.S. Ale weekend zaczął się bardzo nieciekawie, nawet się popłakałam. Bo ja taka wrażliwa jestem i wiele rzeczy biorę od razu do siebie. Zwłaszcza tych krzywdzących mnie - niesłusznie.
Ale o tym kiedy indziej.

czwartek, 2 lipca 2015

WAKACJE znowu są ... W a k a c j e !!!

Tak moi drodzy, mam wakacje. Wydaje się, że teraz pociąg do którego wsiadłam, zwolni. Wakacyjny weekend spędziłam w naszym drewnianym domku w Zawoi. Tam wprowadziłam małe zmiany, które zupełnie zmieniły pokój gościnny. Teraz jest tam kącik do oglądania filmów, mimo, że nie ma tam telewizora, ale przywozimy ze sobą duży monitor. I teraz 3 fotele (zwane kontikami) stają teraz razem, a nie rozrzucone w 3 rogach pokoju.
Od poniedziałku jestem znów w naszym "zwykłym" domu. Be wrócił do pracy, a my z Maluchem staramy się jakoś fajniej spędzać czas i odwiedzać mojego 7-letniego bratanka, który ten pierwszy tydzień spędza tylko ze swoją mamą (bratanice są w górach z ciocią, a brat w delegacji). 
Pierwszego dnia musiałam odwiedzić szkołę z zaległościami w papierkach, a potem siedziałam z Maluchem. Jak miał drzemkę to ja prasowałam, a popołudniu moja kuzynka z chłopakiem, zabrała nas do Miasta na lody. Kolejny dzień to odwiedziny fryzjerki i Maluch ma króciutki włosy. A potem wizyta w Leoparku.





A mogłam ich sobie obserwować i patrzeć jak świetnie się bawią. Taka beztroska. Myślę, że jeszcze tam zaglądniemy. Wczoraj byliśmy na naszym przy szkolnym placu zabaw.


A dziś wybieramy się na miejski plac zabaw, o czym również Was poinformuję zdjęciami.
Ogólnie wakacje powitały nas całkiem fajną pogodą, nie za gorąco, a słonko jednak świeci. Mam czas na lekturę. Książki, filmy i muzyka to to co uwielbiam. Mam zamiar tez podszkolić się trochę w pieczeniu, o czym również Was będę na bieżąco informować. 
Liczę na to, że kolejny weekend znów spędzimy w domku w lesie, ale tym razem oby towarzyszły nam nasze bratanice. 
Wam też udanego wypoczynku (kto ma) i pięknej pogody ;-)