piątek, 22 maja 2015

SZKOŁA ...

Wytrzymać jeszcze tylko ... niech policzę ... 35 dni! I będzie spokój. 
Dziś znów, jak i w środę i wcześniej, mój uczeń wkurzył mnie. I znów sprowokowana podniosłam głos. Drugi raz w tym tygodniu usłyszałam z jego ust słowa, których nie ma prawa mówić do mnie (może sobie myśleć co chce i mówić o mnie co chce, ale - nie do mnie!). Mam serdecznie dość, nie jego, a jego zachowania. I teraz przepraszam .. "pieprzony gówniarz, który na każdym kroku będzie pokazywał, że nie musi wypełniać niczyich poleceń jeżeli nie ma na to ochoty, bo On sam wie lepiej jak wszystko wykonać. W dupie mam taką naukę! Jak ja teraz położę na nim kreskę, to potem wszyscy będą narzekać, że z nim się nie da pracować. A co ja mam zdrowie tracić, żeby potem innym nauczycielom i jego rodzicom się lepiej żyło?! O nie!"


Do końca roku zostało 5 tygodni. Postanawiam (chociaż wiem jak to u mnie z tymi postanowieniami jest), że już więcej nie będę z nim dyskutować i wrzeszczeć na niego. Wkurzę się pewnie nie raz, ale przegadam te nerwy z kolegami, wyjdę z sali, ale z nim nie będę dyskutować. Od teraz będzie pisał tyle ile chce i jak chce, a mama niech sobie z tym radzi sama. Chociaż z tego co wiem, to zerka mu do książek i zeszytów, ale nie ma pojęcia, czy zrobił to o co prosiłam, czy to jest dobrze wykonane i czy nie trzeba było coś więcej pisać, rysować, liczyć. Trudno. Zawsze może do mnie przyjść i zapytać o wszystko, mi nigdzie po lekcjach się nie spieszy, za to Jej, zawsze. Dziękuję, wypaliłam resztki sił do TEGO ucznia, a mam jeszcze 19-tu i nie chcę by oni wspominali 2 klasę jako niekończącą się walkę słowną ucznia z panią nauczycielką.
Kurcze, mam w klasie 20 uczniów, a tylko jeden jest taki TRUDNY. Skąd taka różnica? W tym samym wieku, z tego samego środowiska, a takie jego zachowanie wychodzące poza ramy. Wiem, wiem ... geny, zmiany w układzie nerwowym, choroby itd. Ale ciekawe, że inni w tej klasie nie natrafili w swoim rozwoju na takie przeciwności. A może tak decydujący wpływ mają t błędy wychowawcze? Bezstresowość, brak konsekwencji, czasu, zainteresowania, właściwych zabaw, czasu wolnego, kontaktów z rówieśnikami, życie i zachowanie rodziców/rodziny????? Nie wiem, ale Jego zachowanie normalne nie jest! 
A żeby miło zakończyć dzisiejszy temat ... znów dużo czytam, oglądam seriale i filmy, a że kosztem innych rzeczy, trudno ;-)

5 komentarzy:

  1. Uhh, aż sama się wkurzyłam tylko to czytając, co dopiero Ty...
    Dasz radę, szybko zleci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam takich uczniów, w sumie to cieszę się,że dziś otaczam się okuciami, a nie dziećmi, efektem bezstresowego wychowania.
    Dużo cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też nie miałabym nerwów do takiego bachora. Sam jeden najważniejszy na świecie, reszta klasy też się nie liczy, wszyscy go muszą znosić.
    Ignorowanie najmniej Cię kosztuje, a skutek walki z nim byłby niepewny. Niech się rodzice męczą...

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję szarganych notorycznie nerwów. Znam szkołę, w której jeden uczeń terroryzuje nauczycieli i uczniów, rzuca krzesłami np. Dodam, że jest to najlepsza podstawówka w mieście. Praca w szkole może wydawać się bułką z masłem niektórym, jednak mnie dochodzi coraz więcej słuchów, że to koszmar niestety...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnie zdanie najprzyjemniejsze :-) Ja również pracuję obecnie po najmniejszej linii oporu...robię tylko to, co muszę, a poza pracą: czytam, piszę, oglądam :-)

    OdpowiedzUsuń