środa, 20 stycznia 2016

2 dzień ferii

Już chciałam iść spać, tak rozleniwiło mnie czytanie gazety w wannie, ale NIE, dotarłam tu znów ;-)
Dzisiejszy dzień był fajniejszy dla mnie (niż ten wczorajszy).
Mimo, że moja bratowa odwiedziła nas o 7:30 bo robiła tacie jakieś pobrania (jest pielęgniarką) w związku z planowanym zabiegiem likwidowania zaćmy, to synek przespał do 8:30 juuhuu a ja obok niego, chociaż wiecie i tak się budziłam co chwilę.
Poszliśmy do Be na łóżko bo jeszcze nie pojechał do pracy i oczywiście standard: bajki, inhalacja, picie, leki, ubieranie i ogarnianie domu. W między czasie moja mama poszła na kawę do sąsiadki, a Be pojechał do pracy. Ja siedziałam z Maluchem i znów MEMORY. Potem zebrałam się i samochodem pojechałam zrobić przegląd, wiecie cały miesiąc za późno. A, ja to w ogóle z takim pilnowaniem samochodowych rzeczy jestem na bakier, no nie interesuje mnie to i już. Dobrze, że Be zapytał "a do kiedy Ty masz przegląd?" "to Ty mnie pytasz? a skąd ja mam wiedzieć takie rzeczy". No i miałam, do 19.12.2015. Ale pan tak przeglądał mi ten samochód, że właściwie tylko hamulce sprawdził i podbił dokument, nawet daty nie komentował i zainkasował 99 zł.
Potem pojechałam do Be, do wydawnictwa, gdzie pomogłam mu w pakowaniu książek i potem wysłałam je na poczcie. Spacerkiem poszłam na przystanek i busem wróciłam do mojego samochodu. Potem zakupy w moim ulubionym Poincie i do domu. Ale po drodze postanowiłam wreszcie odwiedzić znajomą w sklepie z bielizną i kupiłam sobie 4 staniki!! Zainwestowałam w nie 350 zł ale wierzę, że dadzą radę tak 2 lata? ;-) Jeden niestety jest za mały (akurat jego nie przymierzyłam) i muszę go jutro wymienić albo w czwartek.
Potem kupiłam Maluchowi nowe Memory i puzzle. Oczywiście, że już grałam w te nowe 2 razy! ;-)
Potem jeszcze zadzwoniłam do mojej gin. jak tam cytologia (miałam to zrobić 29.12. ale wiecie, podobnie jak z samochodem ;-) ) i jest dobrze, tylko czegoś mi tam brakuje i jakimiś tabletkami muszę uzupełnić.
Coś mnie bierze choroba, katar mnie do szału doprowadza, a i gardło zaczyna doskwierać. Ale nic to, dobrze, że na Malucha zadziałał antybiotyk i gorączki nie ma, kaszle mniej, ale wilgotno, czyli wykaszluje to co ma w oskrzelach i płucach.
Wieczorem oglądałam mecz naszych piłkarzy ręcznych (Geniusze) a Be i Mały kolejny wieczór poświęcili bajką, tym razem Epoka Lodowcowa 1.
Wiecie, Be kupił synkowi jakieś 10-15 bajek na DVD, z myślą o nim i o sobie - oczywiście ;-) i teraz co dwa dni coś oglądają, albo w kółko to samo. Dla mnie fajnie, że spędzają razem czas, bo dawniej Be nudziło dłuższe siedzenie z małym dzieckiem. Teraz jest coraz lepiej.
Dostaliśmy też dziś paczkę z Włoch, o siostry Be, z ubrankami dla Maksa. Super rzeczy. Sama nie ma dzieci, ale gust świetny, więc korzystamy. Jutro Wam wrzucę fotki, do tych postów. Śpijcie dobrze. Ja dokończę gazetę i przeglądnę komórkę - dziś śpię w dużym pokoju, a jutro wracam już do naszej sypialni.  

1 komentarz:

  1. Dużo zdrowia, nie ma nic gorszego niż choroba na wolne, trzymaj się ciepło:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń