poniedziałek, 16 lutego 2015

ŻYJĘ ... ŻYJĘ

Ciągle coś ... i blog schodzi na drugi plan. Więc, żeby się bardziej zmotywować postanowiłam wprowadzić tu jakieś cykle.
Na pewno będę pisała o książkach, filmach, muzyce, artykułach czy ciekawych dialogach z mojego nauczycielskiego czy maminego życia.
Poza tym, chyba muszę szczerze przyznać, że brak zorganizowania i systematyczności to moja największa wada. Ach, szkoda.
Dziś nie zacznę od niczego z wyżej wymienionych rzeczy. Zwyczajnie, napiszę Wam co u mnie w danej chwili się dzieje.
Zaczęły się ferie, a ja dobrowolnie i świadomie zgodziłam się przez 3 pierwsze dni odwiedzać szkołę i prowadzić kółko komputerowe dla moich wybrańców z klas 4-6.
Dziś, kiedy tam dotarłam o 11:55 okazało się, że nikt z mojej grupy się nie zjawił. Uradowana zrobiłam szybką zmianę planów i ... 10 minut później wróciłam do pierwszej wersji bo 3 uczniów z mojej 8-osobowej grupy zjawiło się. Po kolejnych 10 minutach przyszła moja bratanica (licealistka, rany, a dla mnie nadal ma 10 lat) i włączyłyśmy sobie komputery (podczas gdy moi 3 chłopcy już dawno grali w jakąś grę) z myślą "znajdziemy sobie film, by iść w środę do kina". Potem przyszła kolejna bratanica (gimnazjalistka, a dla mnie nadal dziecko, chociaż chyba zaczyna mnie przerastać) i zaczęła grać w "kopalnie złota". I wyobraźcie sobie, że tak minęła nam godzina. Więc żeby nie było, rzuciłam do chłopaków hasło "robimy w word'zie plakat FAJNE FERIE - obramowanie, kolor strony, znak wodny, korzystamy z wordart'u, zmieniamy kształt punktora, wypisujemy kilka ciekawych propozycji i dodajemy sformatowane zdjęcie" ;-) Sumienie czyste. Im zajęło to 25 minut, a potem znowu gra i .... czas się skończył. Z moimi bratanicami zrobiłam małe zakupy, a potem spędziłyśmy 3 godziny na plotkach i zabawach z Maluchem. Następnie musiałam wreszcie odwiedzić mojego mechanika i zostawić tam autko na 2 dni (oby tylko). Tak więc jutro czeka mnie niestety spacer do szkoły (dobrze, że tylko 17 minut, może znajdę mp3) i .. ze szkoły również.
Mój mąż pojechał na 5 dni w okolice Wrocławia dlatego mam względny spokój w domu (nie licząc rodziców, Malucha i psa) czyli ... spokoju BRAK.

P.S. Wybrałyśmy film "Gra tajemnic", chociaż ja wolałabym "Kingsman" ... dobrze, że chociaż każda zgodziła się  z tym, że odpuszczamy "Gray'a" :-p Pewnie i tak go zobaczę, ale kiedyś, z mężem na DVD.

4 komentarze:

  1. Grę tajemnic koniecznie muszę zobaczyć.
    Widzę,że czytamy teraz razem tą samą książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten film zobaczę już pewnie na DVD, a książka mnie trochę rozczarowała.

      Usuń
  2. Nie trać czasu na Grey'a..jest przecież tyle ambitniejszych filmów ;-)

    OdpowiedzUsuń